Poszukiwany do odbycia kary wpadł bo kradł (prąd). Łącznie w ciągu 3 dni zatrzymano 12 osób

Zabrzańska policja ma się czym pochwalić, bo od początku tygodnia, a zatem w ciągu 3 dni, zatrzymano aż 12 osób poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości bądź organy ścigania. W jednej z takich sytuacji przyczyną wykrycia delikwenta (ciążył na nim wyrok) była… kradzież prądu.

Tylko w ciągu ostatniej doby policjanci zatrzymali 4 ukrywające się osoby. Wszystkie zostały już osadzone w zakładach karnych i aresztach śledczych.

Jeden z zatrzymanych, 40-latek wpadł, ponieważ w mieszkaniu przy ulicy Sienkiewicza, w którym przebywał, kradł prąd. O kradzieży powiadomiono policjantów, którzy przybyli na miejsce. Mundurowi ustalili, że 40-latek jest poszukiwany w celu odbycia kary 3 miesięcy pozbawienia wolności za niezapłacone grzywny. Dodatkowo będzie też odpowiadał za kradzież energii elektrycznej – relacjonuje mł. asp. Sebastian Bijok, oficer prasowy KMP Zabrze.

Bywa, że poszukiwania trwają kilka godzin, czasem zaś przez lata.

Zabrzańscy policjanci na co dzień realizujący swoje obowiązki, podejmują sprawdzenia osób, z jakimi mają do czynienia. Ponadto stale prowadzą czynności zmierzające do zatrzymywania osób ukrywających się przed wymiarem sprawiedliwości. Osoby takie w swojej przeszłości wielokrotnie wchodziły w konflikt z prawem. Skazane prawomocnym wyrokiem powinny odbywać kary pozbawienia wolności. Jednak z różnych powodów nie zgłosiły się do zakładów karnych i ukrywają się.

Gdy do zabrzańskiej komendy wpłynie list gończy, czy nakaz odbycia kary, policyjni poszukiwacze rozpoczynają czynności zmierzające do ustalenia miejsca pobytu i zatrzymania poszukiwanego.

Czasami poszukiwania trwają kilka godzin, ale zdarza się, że mogą trwać i kilka lat, bowiem poszukiwani starają się ukryć miejsce swojego pobytu, w czym pomagają mu najbliżsi i znajomi. Wielokrotnie opuszczają kraj na wiele lat, starają się zmienić tożsamość, bądź podszywają się pod kogoś innego – na przykład członka swojej rodziny.

Nie trafiają do aresztu, lecz tkwią w swoistym więzieniu

W jednym z przypadków, z czerwca tego roku, który opisywaliśmy na portalu, 48-latek zamiast odbyć karę, na dłuższy czas wyjechał na Ukrainę, gdzie wyrobił sobie paszport, zmieniając istotnie pisownię swoich danych osobowych. Po powrocie do Polski jedynym dokumentem, jakim się posługiwał, był paszport. To jednak nie uchroniło go przed odsiadką. Wpadł w ręce policji po… 13 latach. Do ostatniej chwili podawał się za swojego brata.

Podszywanie się pod swoich bliskich jest z resztą dosyć popularne. W 2020 roku na przykład udało się wytropić poszukiwaną listem gończym (wówczas) 41-latkę, która podawała się za swoją siostrę.

Zdradził ją tatuaż na ręce. Co dosyć ciekawe, w kłamstwie co do tożsamości kobiety, trzymany był nawet jej konkubent (znał ją pod nazwiskiem wspomnianej krewnej).

W tym samym roku zabrzańscy policjanci opisywali inny przypadek, w którym 44-latka, na której ciążył 12-miesięczny wyrok za oszustwo, przez ponad rok ukrywała się, stając się przy tym kompletnie uzależnioną od swojej rodziny. Zrezygnowała z korzystania z własnego mieszkania, nie mogła podjąć zatrudnienia. Ostatecznie i tak trafiła do zakładu karnego, kończąc w ten sposób swoisty areszt domowy. Trudno więc mówić, że przebywała w tym czasie zupełnie na wolności.

(żms), KMP Zabrze
fot. arch. KMP Zabrze/zdjęcie poglądowe