Według założeń programu naprawczego, już w przyszłym roku „Makoszowy” mają przestać przynosić straty. Receptą ma być przede wszystkim zwiększenie wydajności pracy.
W dokumencie, która strona związkowa zakładu podpisała ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń, ujęto także podniesienie średniego dobowego wydobycia, koncentrację robót przygotowawczych i wydobywczych, maksymalizację wykorzystania dzierżawionych maszyn i urządzeń, ograniczenie kosztów utrzymania infrastruktury powierzchniowej, zmniejszenie kosztów produkcji węgla do poziomu poniżej 230 zł za tonę oraz stabilność parametrów jakościowych produkowanego węgla.
Jeśli ten mechanizm restrukturyzacyjny zadziała, to w przyszłym roku, przy wydobyciu na poziomie 1,34 mln ton, zysk netto, zakładając obecny poziom cen, wyniósłby około 12,3 mln zł.
To o tyle ważne, że SRK szuka dla kopalni inwestora.
– Bez programu naprawczego nie byłoby to możliwe. Tym bardziej, że z kilkoma naprawdę dużymi koncernami już rozmawialiśmy. Przy takich negocjacjach, trzeba wszystkie karty położyć na stół. Prognozy muszą być rzeczowe, oparte na konkretach – powiedział po parafowaniu dokumentu, Marek Tokarz, prezes SRK.
W zakładzie pracuje w tej chwili 1860 osób. Plan zakłada redukcję zatrudnienia, ale sama spółka zapewnia, że będą one naprawdę niewielkie. Chodzi w tym wypadku o osoby, które nabyły uprawnienia emerytalne.
Wśród podmiotów zainteresowanych inwestowaniem w „Makoszowach” wymienia się Polską Grupę Energetyczną.
Atutem zabrzańskiej kopalni są zasobne złoża, dobrej jakości węgiel i niski poziom zagrożenia metanowego.
(TK)