Ukradł znajomemu auto po imprezie i rozbił je o drzewo. Pijany zabrzanin uciekł z miejsca zdarzenia

Pewien mężczyzna, po imprezie suto zakrapianej alkoholem, w środowy poranek ukradł swojemu znajomemu samochód, po czym rozbił go o drzewo. Świadkiem zdarzenia był policjant po służbie, który chciał udzielić pomocy poszkodowanemu. Ten jednak zbiegł.

W środę przed godziną 5:00 rano na ulicy 11 Listopada o drzewo rozbił się samochód marki Fiat. Rozbity samochód zobaczył policjant po służbie, który jest również ratownikiem medycznym. Kierowany chęcią niesienia pomocy podszedł w kierunku samochodu, a kiedy się do niego zbliżał, z wnętrza wysiadł młody mężczyzna. Policjant, będąc jeszcze kilka metrów od niego, zapytał, czy potrzebuje pomocy, czy coś mu się stało. Mężczyzna nie odpowiedział, tylko zaczął uciekać – przekazuje sierż. szt. Sebastian Bijok, rzecznik KMP Zabrze.

Ponieważ w takich wypadkach najważniejsze jest zdrowie i życie ludzkie policjant nie podjął pościgu, ale sprawdził, czy w samochodzie nie ma innych osób, które potrzebują pomocy. O zdarzeniu poinformowany został oficer dyżurny, który skierował na miejsce ekipę dochodzeniowo-śledczą.

Szybko ustalono właściciela pojazdu, którym okazał się 34-letni zabrzanin. Zeznał on, że w nocy w jego mieszkaniu miała miejsce impreza i ktoś z jego znajomych ukradł jego samochód.

W tym miejscu pomogły zeznania policjanta, który był świadkiem i spośród wytypowanych osób bez problemu był w stanie wskazać mężczyznę, którego widział rano przy rozbitym samochodzie. Kryminalni z zabrzańskiej komendy jeszcze tego samego dnia zatrzymali 19-latka, który ukradł auto – dodaje Bijok.

Podczas przeszukania mężczyzny policjanci znaleźli kluczyki do skradzionego samochodu i telefon, który po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych również okazał się kradziony. 19-latek usłyszał już zarzuty kradzieży pojazdu, kierowania w stanie nietrzeźwości i kradzieży telefonu. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.

(żms)/KMP Zabrze
fot. KMP Zabrze