Górnik przegrał Wielkie Derby Śląska. Gorzej już być nie może?

Ruch Chorzów pokonał Górnika Zabrze (1:0), a gola na wagę trzech punktów zdobył Paweł Oleksy. Trójkolorowi zostają na ostatnim miejscu w tabeli.

W 2 minucie meczu groźnie zza pola karnego uderzył Łukasz Surma, na tyle jednak niecelnie, że Grzegorz Kasprzik nawet nie musiał interweniować. W odpowiedzi Oleksandr Szeweluchin zgrał w polu karnym gospodarzy piłkę do Rafała Kosznika, zawodnik Górnika nie zdołał w tej sytuacji sięgnąć piłki. W 11 min. w pole karne Ruchu dośrodkował Michał Janota, tym razem do piłki nie doszedł Maciej Korzym. Chorzowianie nie byli jednak bierni. Kontra ?Niebieskich? mogła przynieść gospodarzom prowadzenie, ale uderzający na bramkę Górnika, Mariusz Stępiński, posłał piłkę ponad bramką.

W 20 min. dobrą sytuację miał Marek Zieńczuk, zawodnikowi Ruchu zabrakło precyzji, a piłka zamiast w bramce Górnika, wylądowała na bandzie reklamowej. Tuż przed przerwą Ruch wyszedł na prowadzenie. W zamieszaniu podbramkowym, po stałym fragmencie gry, błąd popełnił Mateusz Słodowy, piłka trafiła pod nogi Pawła Oleksego i Kasprzik musiał wyciągać piłkę z siatki.

Na początku drugiej połowy z impetem do ataku ruszyli goście. W 47 min. dogodne okazje do zdobycia gola mieli kolejno, Adam Danch i Rafał Kosznik, Matus Putnocky był jednak na posterunku.

W 70 min. Stępiński mógł dać chorzowianom dwubramkowe prowadzenie, ale kapitalnie jego strzał wybronił Kasprzik. Zabrzanie nie byli Ruchowi dłużni, tym razem jednak to Putnocky nie dał się zaskoczyć Robertowi Jeźowi. W 77 min. w poprzeczkę trafił Adam Danch, przy czym nawet, gdyby padła po tym strzale bramka, nie zostałaby uznana, bo sędzia dopatrzył się wcześniej spalonego.

W końcówce spotkania świetną okazję na doprowadzenie do wyrównania miał Jeź, ale piłka po jego uderzeniu minęła bramkę Ruchu. Chwilę później szansy szukał Aleksander Kwiek, trafiając wprost w Putnocky?ego.

(TK)