Śmierć sześciolatki potrąconej przez pociąg. Ojciec dziecka był pijany

Mamy nowe informacje w sprawie tragicznego wypadku sprzed miesiąca. Ojciec dwóch dziewczynek – ośmioletniej i sześcioletniej, w chwili, gdy doszło do zdarzenia, znajdował się pod wpływem alkoholu. Młodsza dziewczynka zmarła w szpitalu.

Rodzina przechodziła przez tory kolejowe w niedozwolonym miejscu, w pobliżu ogródków działkowych, niedaleko ulicy Webera. Maszynista nadjeżdżającego pociągu relacji Częstochowa – Gliwice uruchomił sygnał ostrzegawczy, ale nie był już w stanie wyhamować. Ojciec z dziećmi i towarzysząca im ciocia nie zeszli z torów. Kobieta zdołała jednak w ostatniej chwili uskoczyć. Podczas przesłuchania zeznała, że na tory wybrali się po to, by pooglądać jeżdżące tamtędy pociągi.

Mężczyzna i starsza dziewczynka trafili do szpitala z lekkimi obrażeniami. Niestety, sześciolatki nie udało się uratować. Zmarła trzy dni po wypadku.

Ojcu pobrano krew na zawartość alkoholu i środków odurzających. Jak się okazało, mężczyzna pił tego dnia alkohol. W chwili wypadku, był pod jego wpływem.

– Badanie wykazało 0,88 promila – informuje Wojciech Czapczyński, zastępca prokuratora rejonowego w Zabrzu.

Mężczyzna ma wciąż status pokrzywdzonego w wypadku. Nie jest jednak wykluczone, że do odrębnego postępowania zostanie wyłączony brak należytej opieki nad dziećmi.

(TK)