Poszukiwana przez policję rodzina ukrywała się… we własnym mieszkaniu

Niewiarygodne, a jednak prawdziwe. Tyle że ze smutnym kontekstem. Ojca szukał sąd, a nadużywającej alkohol matce odebrano już dwójkę dzieci.

O prawdopodobnym zaginięciu trzyosobowej rodziny policję powiadomił Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Przez blisko dwa tygodnie nikt z rodziny nie dawał znaku życia. W mieszkaniu było cicho. Była to jednak zwykła zmyłka. Krótko po ogłoszeniu poszukiwań, do mieszkania, zamiast pracowników MOPR-u pofatygował się dzielnicowy II komisariatu. Aspirantowi Sławomirowi Dążałowiczowi drzwi otworzyła 34-letnia kobieta.

– Wiem, że byli tu z MOPR-u, ale celowo nie otwierałam – odparła.

Kobieta miała już kłopoty z prawem, bo dwójkę starszych dzieci już jej odebrało, a powodem był alkohol, do którego miała słabość. W chwili interwencji była trzeźwa. Rodzina jednak chwilowo „skurczyła” się do dwóch osób. Jej 24-letni partner był poszukiwany przez sąd. Z mieszkania trafił wprost do aresztu.

(TK)