Klienci czekają, a poseł załatwia sprawę bez kolejki. Równi i równiejsi w zabrzańskim magistracie

Oczekiwanie w kolejce na załatwienie sprawy w zabrzańskim Urzędzie Miejskim, z powodu pandemii może trwać nawet godzinę. Okazuje się jednak, że nie zawsze. Wystarczy być posłem i znać kogoś z kierownictwa urzędu, żeby zostać obsłużonym natychmiast.

 
Sytuacja sprzed kilkunastu dni: Długa kolejka petentów oczekujących na załatwienie sprawy w zabrzańskim magistracie. Na końcu pojawia się znany w Zabrzu poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Olichwer. Nie musi jednak długo czekać. Poproszony przez strażnika, omija kolejkę i załatwia swoją prywatną sprawę od razu. Gdy wychodzi, stojący w kolejce zwykli mieszkańcy nie szczędzą mu gorzkich słów. Wywiązuje się sprzeczka, której fragment zarejestrował jeden z naszych Czytelników.

 
Z redakcją 24zabrze.pl skontaktowały się dwie osoby, które były świadkami szczególnego potraktowania posła.

Do Wydziału Komunikacji przyszedł poseł Olichwer wraz z towarzyszącą mu kobietą (prawdopodobnie żoną), trzymającą w ręku tablice rejestracyjne. Ustawił się w kolejce. Po kilku minutach wchodząca do Urzędu Miejskiego naczelnik Wydziału Kultury wdała się z nim w luźną rozmowę. Po niedługim czasie strażnik miejski, który pilnuje kolejki, poprosił pana posła wraz z małżonką do okienka. Poseł minął całą kolejkę, w której stało kilkanaście osób. Poszedł wraz z żoną. Kiedy po kilkunastu minutach wyszedł, wywiązała się dyskusja z osobami z kolejki, jakim prawem wszedł pierwszy. Poseł stwierdził, że poproszono go, więc poszedł bo nie wiedział o co chodzi. Nie przeszkodziło mu to jednak załatwić swoją sprawę – relacjonuje Pan Kamil, jeden z petentów do Wydziału Komunikacji.

Po wyjściu posła Olichwera z budynku ludzie z kolejki rozpoczęli dyskusję ze strażnikiem miejskim, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Odpowiedział im na to, cytuję, „że dostał prikaz z góry”

– dodaje rozmówca.
Sytuacja była dla niego o tyle bulwersująca, że w piątki Urząd pracuje do 15:30, a sam kilka dni wcześniej nie został obsłużony, chociaż stał w kolejce. Urzędnicy bardzo skrupulatnie pilnują tego czasu i kończą pracę nawet jeśli nie zdążą obsłużyć wszystkich oczekujących w budynku petentów.

„Wstyd, za korzystanie z przywilejów władzy”

– Stoję sobie w kolejce, która liczyła może 15 osób. Pan Olichwer z osobą towarzyszącą, bo nie był sam, ustawił się na końcu. Ja byłem w środku tej kolejki. Po pewnym czasie wykonał jakiś telefon, a za parę minut podszedł do niego strażnik miejski zapraszając do do okienka 6 – opisuje Pan Tomasz. – Zbulwersowałem się tą sytuacją, że pracownicy Urzędu Miejskiego wyciągają kogoś z kolejki. Kiedy pan Olichwer wyszedł z rachunkiem do zapłaty za tablice rejestracyjne (jak mniemam), to nie omieszkałem wygarnąć mu, że jest mi wstyd za niego i że dziwi mnie jego zachowanie i korzystanie z przywilejów władzy – kontynuuje Pan Tomasz.

Pan Olichwer tłumacząc się w bardzo idiotyczny sposób, stwierdził, że on został poproszony. Że w zasadzie to on nie chciał, ale został wyciągnięty z tej kolejki na siłę

– dodaje drugi z rozmówców.

Magistrat nie odpowiada na nasze pytania

Poprosiliśmy rzecznika Urzędu Miejskiego w Zabrzu, Dawida Wowrę o komentarz. Niestety, nasz e-mail oraz jego przypomnienie, pozostały bez odpowiedzi. Żadnej reakcji nie doczekaliśmy się również ze strony Wydziału Komunikacji, gdzie wysłaliśmy podobne zapytanie.

„Widocznie ktoś z urzędników uznał, żeby wyróżnić moją osobę”

Odpowiedź otrzymaliśmy za to od Tomasza Olichwera, który przeprasza i zapewnia, że taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.

Tak, stałem w kolejce w Wydziale Komunikacji i czekałem na swoją kolej tak, jak robiłem to zawsze. Nigdy jako zwykły petent ani wcześniej jako radny nie prosiłem o załatwienie sprawy poza kolejnością. Wręcz przeciwnie – przez 17 lat sprawowania funkcji radnego RM – wraz z mieszkańcami czekałem w kolejkach do urzędników. Proszę mi wierzyć, że tych godzin było bardzo dużo. Tym razem również zrobiłem tak samo. Widocznie ktoś z urzędników uznał, żeby wyróżnić moją osobę – przyznam, że zdarzyło mi się to pierwszy raz w urzędzie po wielu latach pracy. Jeżeli kogokolwiek uraziłem, to serdecznie przepraszam – napisał poseł Tomasz Olichwer w odpowiedzi przesłanej do redakcji.

Przypomnijmy, że poseł Olichwer z zabrzańskim samorządem związany jest od wielu lat. Oprócz wspomnianej funkcji radnego, przez dekadę był dyrektorem kina Marzenie, a od 2004 roku kierował kinem Roma. Mandat posła uzyskał w wyborach parlamentarnych w 2019 roku startując z okręgu gliwickiego. Uzyskał 7837 głosów.

(żms)
fot., wid. nadesłane przez Czytelnika