Górnik Zabrze przegrywa z imiennikiem z Łęcznej. Bilans punktowy wciąż równa się zero

Komplet punktów zostaje na Lubelszczyźnie. Górnik Łęczna wygrywa (2:1) po golach Kamila Poźniaka i Bartosza Śpiączki. Bramka dla zabrzan padła po strzale Romana Gergela.

Pierwsza połowa, to absolutna dominacja zespołu gospodarzy. Podopieczni Jurija Szatałowa mieli w sumie trzy dogodne sytuacje na objęcie prowadzenia, a jedną z nich w 16. minucie kapitalnym strzałem zza pola karnego na gola zamienił Kamil Poźniak. Asystę w tej akcji zaliczył Jakub Świerczok.

W 38 min. czerwoną kartkę za uderzenie Rafała Kosznika, zobaczył Łukasz Mierzejewski. Sędzia Paweł Raczkowski uznał jednak, że zawodnik gości prowokował gracza Łęcznej i pokazał zabrzańskiemu defensorowi żółty kartonik. Kosznik był już wcześniej ukarany żółtą kartką i w konsekwencji także opuścił plac gry.

W 44 min. klarowną sytuację stworzył w końcu zespół Trójkolorowych – bramkarz Sergiusz Prusak zdołał obronić strzał Erika Grendela.

Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie, akcję lewą stronę poprowadził Grendel, który dograł do Mariusza Magiery, ale nikt z zawodników z Zabrza nie zdołał dojść do tego dośrodkowania. W 51 minucie zabrzanie doprowadzili do wyrównania. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Magiera, w polu karnym piłkę odbił Bartosz Kopacz, futbolówkę dopadł Roman Gergel i Prusak musiał wyciągać piłkę z siatki. Cztery minuty później, zabrzanie po rzucie rożnym dla Łęcznej, wyprowadzili kontrę ? prawą stroną ruszył Gergel, ale próbę dośrodkowania do Łukasza Madeja, wchodzącego w pole karne gospodarzy, zablokowali defensorzy klubu z Lubelszczyzny.

W 62 min. przytomna reakcja Sebastiana Przyrowskiego uchroniła zabrzan od utraty drugiego gola. Długie podanie w pole karne otrzymał Bartosz Śpiączka, jednak bramkarz KSG zdołał wybić piłkę w aut.
W odpowiedzi, bez większego rezultatu, Prusaka próbowali zaskoczyć kolejno, Magiera i Madej.

W 75 min. piłka wylądowała w siatce bramki Górnika Łęczna, ale autor trafienia ? Roman Gergel ? był na pozycji spalonej. Osiem minut później gospodarze po raz drugi w tym meczu cieszyli się z prowadzenia, a w roli egzekutora wystąpił Bartosz Śpiączka. Mimo kolejnych akcji z obu stron, wynik nie uległ już zmianie.

(TK)