Trwa koszmarna passa Górnika Zabrze. W niedzielne popołudnie „Trójkolorowi” ulegli, przed własną publicznością, Koronie Kielce 0:1.
Jedyna bramka spotkania padła już w 2 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Sierpiny piłka trafiła do Dejmka. Ten głową zgrał do Cabrery, który wpakował piłkę do bramki.
Zabrzanie mieli szansę na błyskawiczną odpowiedź. W 5 minucie świetnie główkował Danch, ale kapitalnym refleksem wykazał się bramkarz Korony. W 31 minucie, po znakomitej zespołowej akcji gospodarzy, Korzym trafił w słupek.
Druga połowa nie przyniosła aż tylu klarownych sytuacji. Najlepszą dla gospodarzy zmarnował Janota, który w 82 minucie technicznie uderzył z siedemnastu metrów. Bramkarz Korony znowu wykazał się znakomitym refleksem.
Niedzielna porażka była szóstym z rzędu ligowym meczem bez wygranej. Górnik ostatni raz w lidze wygrał 18 września. Po piętnastu kolejkach i z dorobkiem zaledwie 9 punktów, zabrzanie są wciąż „czerwoną latarnią” Ekstraklasy. W następnym meczu, 20 listopada, Górnik na Roosevelta podejmie Wisłę Kraków.