Poszukiwania groźnego materiału wciąż trwają. Wiadomo już, że kłopoty będzie miał pracownik, do której należał feralny ładunek. Nieuwaga może kosztować go dwa lata odsiadki. Mężczyzna ma usłyszeć zarzuty w tej sprawie.
Urządzenie na ulicy Reymonta w Zabrzu zostawił w środę pracownik prywatnej firmy, która robiła zdjęcia rentgenowskie wyremontowanej sieci ciepłowniczej. Ekipa robotników pojechała do Gliwic i dopiero tam zorientowała się, że w samochodzie nie ma ważącego 16 kilogramów urządzenia. Jest ono obite blachą i ma na obudowie ostrzeżenia o tym, że środku jest materiał promieniotwórczy.
Policjanci powiadomili o sprawie Państwową Agencję Atomistyki. Urządzenia na razie nie znaleziono. Podczas poszukiwań skontrolowano wszystkie skupy złomu w regionie. Pracownik, który je pozostawił, może mieć problemy. Za nieumyślne pozostawienie bez nadzoru materiałów promieniotwórczych grożą dwa lata więzienia.
(TK)