Ta porażka boli wyjątkowo mocno. Strata bramki w doliczonym czasie

gornikzabrze.pl

Do końca spotkania pozostawało około 60 sekund, kiedy w prostej sytuacji minął się z piłką Dani Suarez. Po chwili Arka cieszyła się z gola.

Każda porażka boli, ale taka, jaka stała się udziałem zabrzan w Gdyni, boli wyjątkowo mocno. Mecz był „na remis”.

W trudnych warunkach żadna z drużyn długo nie potrafiła wypracować sobie klarownej sytuacji bramkowej, choć generalnie więcej mieli ich zabrzanie. I kiedy obie drużyny pogodziły się już z podziałem punktów, Dani Suarez pod własną bramką, w prostej sytuacji, mógł zrobić z piłką niemal wszystko.
Najpierw się jednak dał jej skozłować, a po chwili nieczysto zagrał wprost pod nogi Rubena Jurado.

Strzał Hiszpana zablokował przy słupku starający się ratować sytuację Tomasz Loska, ale odbita od jego nóg piłka trafiła dokładnie pod nogi Damiana Zbozienia. Strzał z 5 metrów i było 1:0 dla Arki. Na zegarze była 91 min 58 sekunda. Sędzia doliczył do 90 minut trzy… Suarez, podobnie jak pozostali piłkarze Górnika, tylko złapał się za głowę.

Marcin Brosz w wyjściowej jedenastce dokonał jednej zmiany w porównaniu do poprzedniego meczu. Na ławce zaczął mecz Damian Kądzior, a od pierwszej minuty zagrał wychowanek Arki Maciej Ambrosiewicz. Pierwsze minuty to przewaga gospodarzy. Arka grała agresywnie i po stałych fragmentach gry dwa razy była bliska strzelenia do siatki.

Pewnie interweniował jednak Tomek Loska. Inna rzecz, że w pierwszej połowie gospodarze nie oddali celnego strzału na bramkę. Górnik był bardziej konkretny i dwa razy był blisko szczęścia. Strzał Wolsztyńskiego fantastycznie obronił Steinbors, a w 41 minucie po świetnie wykonanym rzucie wolnym przez Rafała Kurzawę gospodarzy uratował słupek.

Gra generalnie była rwana, sporo było przerw, mało płynności. Zmieniło się to po przerwie, kiedy przez 20 minut lepsze wrażenie sprawiali zabrzanie. Górnik zdecydowanie częściej był pod bramką Steinborsa, aktywni byli przede wszystkim Żurkowski i Kurzawa. W 81 min powinno być 1:0 dla zabrzan. Strzał Kądziora świetnie obronił Steinbors, ale odbił piłkę pod nogi Angulo. Hiszpan stojąc na wprost bramki nie trafił jednak czysto z woleja w piłkę. To mogła być „piłka meczowa”, ale nie była. Arka w zasadzie nie zagroziła w tym okresie bramce Loski. To 92 minuty…

Po tej bolesnej porażce tracimy fotel lidera, ale do rozegrania jest jeszcze jeden mecz. W poniedziałek z Cracovią, gdzie będzie okazja podziękować drużynie za fantastyczny 2017 rok. Mamy nadzieję, że piłkarze sprawią też – sobie i nam – prezent z okazji 69. urodzin Górnika. To już w czwartek.

ARKA GDYNIA – GÓRNIK ZABRZE 1:0 (0:0)

1:0 – Zbozień, 90+2

Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 6923.

gornikzabrze.pl