Rewelacyjny Górnik pokazał na co go stać. Jagiellonia bez szans

Zaczęło się źle, skończyło fantastycznie. Górnik pokonał Jagiellonię Białystok 3:1 i przynajmniej do na kilkanaście godzin wrócił na pierwsze miejsce w tabeli.

Komplet widzów, fantastyczna atmosfera i kolejna wygrana. Tym cenniejsza, że odniesiona nad wicemistrzem Polski, który jako pierwszy strzelił na Roosevelta gola.

Przed meczem ponad 22.000 widzów zaśpiewało „Sto lat” panu Stanisławowi Oślizło, który kilkanaście dni temu skończył 80 lat. Jubilat marzył o prezencie w postaci wygranej.

Początek był pechowy. W 4 minucie nieporozumienie trzech graczy Górnika – w prostej sytuacji – wykorzystał Taras Romanczuk i strzałem z 14 metrów pokonał Tomka Loskę. „Jaga” się cofnęła, ale broniła mądrze, rzadko dopuszczając zabrzan pod własną bramkę. Do 30 minuty podopieczni Marcina Brosza mieli problem, by zagrozić bramce Martina Kelemana.

Wtedy jednak zabrzanie zaczęli grać z każdą minutą coraz lepiej. Były dwie okazje z gry, by piłka wpadła do siatki, ale Górnik kolejny raz okazał się mistrzem stałych fragmentów gry. Dośrodkował piłkę z roku Kądzior – wychowanek Jagiellonii, a głową piłkę skierował do siatki Igor Angulo.

Druga połowa to niemal od pierwszej minuty koncert Górnika. Goście w zasadzie nie zagrozili bramce Tomka Loski, a zabrzanie z każdą minutą grali coraz lepiej. Szybciej, agresywniej, z większym polotem… 2:1 mogło być po 10 minutach. Sędzia najpierw uznał gola Angulo, jednak po chwili cofnął decyzję na podstawie systemu VAR. Łukasz Wolsztyński był na spalonym. Górnik grał „swoje”.

Kilka razy niewiele zabrakło do strzelenia drugiego gola, ostatecznie „wyręczył” nas obrońca gości, który po wolnym wykonywanym przez Kurzawę trafił do własnej bramki. W obrazie gry nic się nie zmieniło, a decydujący cios po podaniu Michała Koja zadał Angulo. Hiszpan bez problemu wykorzystał sytuację sam na sam z Kelemenem.

Nie trzeba dodawać, jakie święto w tym momencie zaczęło się na trybunach. Zabrzanie w trzecim kolejnym meczu na Roosevelta strzelili trzy gole i przynajmniej do meczu Legii wrócili na fotel lidera. Przede wszystkim jednak należą im się brawa za charakter, jakość i odwrócenie losów meczu. Podkreślmy, że na ostatnie minuty trener wpuścił na boisko dwóch debiutantów – Kiklaisza i Lasika. Obaj tego wieczoru nie zapomną długo. I oby poszli w ślady Wolsztyńskiego i Angulo, którzy schodząc z boiska dostali owacje na stojąco. We wtorek mecz z Chojniczanką w Pucharze Polski.

GÓRNIK ZABRZE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3:1 (1:1)

0:1 – Romanczuk, 4 min
1:1 – Angulo, 41 min (głową)
2:1 – Wlazło, 79 min (samobójcza)
3:1 – Angulo, 84 min

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 22708 (komplet).

gornikzabrze.pl