Desperat najpierw spadł z wiaduktu, a potem chciał podciąć sobie gardło. W efekcie trafił do szpitala.
Mieszkaniec Rudy Śląskiej, którego zaginięcie zgłoszono w niedzielę, kilka godzin wcześniej próbował rzucić się z wiaduktu na ulicy 3 Maja. Jeden z przechodniów postanowił go powstrzymać, a wtedy… niedoszły samobójca runął w dół. Na miejscu błyskawicznie zjawił się policyjny patrol.
Na widok mundurowych „skoczek” z wiaduktu chwycił kawałek blachy i zagroził, że się potnie.
– Kiedy funkcjonariusze rozmawiali z desperatem, wywiadowcy zaszli go od tyłu i obezwładnili – informuje nadkomisarz Agnieszka Żyłka, rzecznik zabrzańskiej policji.
(TK)