Na taki wynik czekaliśmy! Górnik Zabrze – BRUK-BET Termalica Nieciecza 3:0

gornikzabrze.pl

Po trzech kolejnych porażkach i stracie ośmiu goli w dwóch kolejnych meczach, podopieczni Marcina Brosza zapewniali, że w premierowym starciu na własnym stadionie w 2018 roku, kibice zobaczą inny zespół niż dziesięć dni wcześniej w Płocku. I zobaczyli.

Nie tylko dlatego, że nastąpiło sporo zmian w składzie. Górnik szczególnie w drugiej połowie zagrał bardzo dobry mecz pieczętując dwoma kolejnymi golami przewagę nad Bruk-Betem.

Dani Suarez i Mateusz Wieteska po pauzie za kartki mogli wyjść pierwszy raz w tym roku na boisko. I wyszli, choć „Wietes” na pozycji defensywnego pomocnika, gdzie zamienił pauzującego za kartki Szymona Żurkowskiego. Zmiana nastąpiła też na lewej obronie, gdzie wrócił kontuzjowany przed tygodniem Michał Koj. Na tym nie koniec, bo od pierwszej minuty zobaczyliśmy Rafała Kurzawę, który w Płocku wszedł na boisko dopiero w końcówce. Rafał większość okresu przygotowawczego leczył kontuzję.

Było widać większą pewność i swobodę w grze, choć długo nie oglądaliśmy klarownych okazji bramkowych. W końcu Jana Muchę sprawdził Łukasz Wolsztyński. Tym razem Słowak obronił strzał zabrzanina. W 30 minucie był już bez szans. Z lewej strony piłkę w pole karne zagrał Kurzawa, niefortunnie pod nogi Angulo zagrał ją obrońca gości, a Hiszpan wyłożył piłkę „Wolsztynowi”.

Schodzących do szatni piłkarzy żegnały brawa, które w drugiej połowie było na Roosevelta słychać bardzo często. Mecz po wznowieniu trwał osiem minut, kiedy Górnik przeprowadził akcję godną najlepszych drużyn świata. Zabrzanie piłkę przejęli pod własną bramką, by 6-7 sekund później cieszyć się z gola. Kądzior, Wolsztyński, Kurzawa… Wszystko w tempie i na jeden kontakt. Dodajmy, że strzał Kurzawy oddany z 20 metrów – piłka „rogalem” przy słupku wpadła do siatki – był klasy światowej.

Goście walczyli o honorową bramkę, dwa razy musiał pokazać klasę Tomasz Loska – szczególnie groźny był strzał oddany z wolnego z 17 metrów. Jednak to Górnik miał więcej argumentów. Po zagraniu Kurzawy Mucha instynktownie obronił strzał Wolsztyńskiego, jednak w 74 min nie miał szans, kiedy wyborne podanie Kurzawy rajdem na bramkę i strzałem pod poprzeczkę wykończył Kądzior. Mogło być 4:0, jednak Górnik nie wykorzystał kontry dwóch na jednego. Tego gola może jednak warto zostawić na mecz ze… Śląskiem, gdzie wybiera się około 2000 zabrzan.

W ostatnich sekundach, kiedy kibice śpiewali już „Moje serce się raduje” na boisko wszedł debiutant Wojciech Hajda. Odnotujmy, że na ławce siadło pięciu „młodzieżowców”, a najstarszy był w tym gronie Marcin Urynowicz. Górnik wrócił na właściwe tory i dziewiąty raz w tym sezonie strzelił na Roosevelta trzy gole. Dziś ma już na koncie 45 strzelonych goli, choć w poniedziałek równie ważne było to, że zabrzanie gola nie stracili. Wierzymy, że na tym nie koniec.

GÓRNIK ZABRZE – BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA 3:0 (1:0)

1:0 – Ł. Wolsztyński, 30 min
2:0 – Kurzawa, 53 min
3:0 – Kądzior, 74 min

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 12.234.

(gornikzabrze.pl)