Mimo ambitnej walki do końca, pechowa porażka w Lubinie. ZAGŁĘBIE – GÓRNIK 3:2

fot. gornikzabrze.pl

Aż dziewiętnaście celnych strzałów oddali zabrzanie w Lubinie. Niestety tylko dwa znalazły drogę do siatki.

To był naprawdę dobry mecz dwóch drużyn czołówki ekstraklasy, w którym pewnie najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Jednak to gospodarze zagrali nieco bardziej skutecznie, co sprawiło, że po dziewięciu meczach bez porażki Górnik stracił komplet punktów.

W 2 min zabrzanie wrócili z dalekiej podróży, bowiem po zagraniu długiej piłki z własnej połowy Jakub Świerczok był sam na sam z Tomkiem Loską. Bramkarz Górnika wygrał ten pojedynek. Kolejne minuty to przewaga zabrzan, jednak w 7 min po naprawdę fantastycznej kontrze z udziałem czterech graczy Zagłębie uzyskało prowadzenie i przez kwadrans prowadziło grę. W odpowiedzi oglądaliśmy jednak dobry strzał Łukasza Wolsztyńskiego, z czasem coraz lepiej grała druga linia Górnika.

W 26 minucie padło wyrównanie, a akcja była łudząco podobna do tej, jaką kilka tygodni temu oglądaliśmy w Krakowie. Centra Kurzawy z rzutu rożnego, przedłużenie piłki przez Wolsztyńskiego i strzał głową Michała Koja z najbliższej odległości. 1:1 i już do przerwy więcej z gry mieli zabrzanie. Co więcej, w 44 minucie po dośrodkowaniu Kurzawy z rzutu wolnego i pięknym strzale głową Szymona Matuszka, zrobiło się 2:2. Minęła minuta, gospodarze ustawili już piłkę na środku, jednak arbiter skorzystał z systemu VAR i bramki nie uznał. Matuszek faktycznie był na niewielkim spalonym.

Druga połowa zaczęła się popobnie jak pierwsza, po po 50 sekundach Zagłębie miało „setkę”, ale Jagiełło przeniósł piłkę nad poprzeczką. Potem jednak na boisku dominowali nasi piłkarze. Mnóstwo odbiorów, strzałów, niezłych akcji, rzutów rożnych… Brakowało tylko gola. Polaczek z trudem bronił strzały Żurkowskiego i Kurzawy, po uderzeniu Matuszka fantastycznie przeniósł piłkę nad poprzeczką, kilka razy kotłowało się w polu karnym.

Górnik dominował, Loska był bez pracy, jednak wystarczyło jedno niedokładne wprowadzenie piłki do gry przez Suareza, jedna kontra i strzał Świerczoka z 16 metrów, by Zagłębie cieszyło się z trzeciego gola, po którym… Nic się nie zmieniło. Górnik wciąż dominował. Marcin Brosz w 75 minucie wprowadził na boisko dwóch napastników, po chwili pojawił się też Erik Grendel.

W 90 minucie Górnik wykonywał dwunasty rzut rożny. Kurzawa rozegrał piłkę z Grendelem, Słowak dośrodkował ją w pole karne, a Wieteska zdobył czwartego gola w sezonie. Zostały trzy minuty i Górnik stworzył jeszcze sytuację na 3:3, jednak strzał Ledeckiego trafił w… Matuszka. Jak pech, to pech. 19 strzałów, 12 rzutów rożnych, nawet większe posiadanie piłki niż gospodarze. Wszystkie statystyki były po stronie zabrzan. Poza tą jedną. Nie był to jednak mecz, którego Górnik musi się wstydzić.

Tym razem się nie udało, ale głowy do góry. Tym bardziej, że już w piątek mecz z Koroną na Arenie Zabrze. Wierzymy, że przy komplecie publiczności.

ZAGŁĘBIE LUBIN – GÓRNIK ZABRZE 3:2 (2:1)

1:0 – Pawłowski, 7 min
1:1 – Koj, 26 min (głową)
2:1 – Świerczok, 42 min
3:1 – Świerczok, 74 min
3:2 – Wieteska, 90 min

(gornikzabrze.pl)