Górnik zwycięstwo miał już pewne, ale ostatnie minuty zamieniły się w prawdziwy horror

W Krakowie Górnik prowadził w 85 minucie 3:1. Wtedy sędzia podyktował pierwszą „jedenastkę” dla Cracovii, którą na gola zamienił Krzysztof Piątek. W doliczonym czasie gry sędzia drugi raz wskazał na jedenasty metr, uznając, że Adam Wolniewicz faulował w polu karnym Hernandeza. Piątek trafił po raz drugi.

Piłkarze z Zabrza byli wściekli, podobnie jak kibice. Trenerzy zostali odesłani na trybuny, mecz kończył się w nieprzyjemnej atmosferze. Fani po ostatnim gwizdku zaśpiewali piłkarzom „Byliście lepsi”.

Górnik szósty raz zaczął mecz w takim samym składzie, jednak tym razem szybko stracił gola. Już w 3 min prostopadłe zagranie trafiło do Zenjova, który pokonał Tomasza Loskę. To pierwszy gol stracony w tym sezonie przez Górnik z akcji i pierwszy w pierwszej połowie. Trzeba przyznać, że pierwsze 20 minut należało do gospodarzy, którzy grali szybko, agresywnie i mieli jeszcze dwie dobre okazje do podwyższenia wyniku. Jednak z czasem zabrzanie opanowali sytuację i przejęli na boisku inicjatywę. Groźne były stałe fragmenty gry, Górnik opanował środek boiska, akcje były coraz składniejsze.

Na 1:1 wyrównał Michał Koj, który po urazie głowy grał w specjalnym kasku. Strzelił głową po dośrodkowaniu Kurzawy z rzutu rożnego. Kiedy pierwsza połowa dobiegała końca, Górnik trafił po raz drugi, oddając w ciągu kilkunastu sekund trzy celne strzały. Dwa pierwsze (Wolsztyński i Angulo) obronił Sandomierski, trzeci – półwolej Wolsztyńskiego – trafił do siatki.

W 36 sekundzie drugiej połowy Wolsztyński mógł podwyższyć na 3:1, jego strzał minimalnie minął słupek. Górnik panował na boisku, oddał ponad dziesięć strzałów na bramkę Cracovii. Padł jeden gol po indywidualnej akcji Rafała Wolsztyńskiego. Zabrzanin odebrał piłkę na środku boiska, pognał na bramkę i trafił do siatki. Nic nie wskazywało na to, że gospodarze mogą zrobić zabrzanom krzywdę, raczej powinien paść gol na 4:1. Okazje mieli Angulo, Kurzawa, Wolsztyński, Ambrosiewicz… W końcu nadeszła 85 minuta i bardzo kontrowersyjna decyzja arbitra.

Jednak po stracie drugiego gola Górnik miał wyborną okazję, by podwyższyć na 4:2. Akcję przeprowadził Rafał Wolsztyński, zagrał do Kurzawy, który był sam na sam z Sandomierskim. Trafił jednak w nogi bramkarza. W 92 min Paweł Raczkowski drugi raz wskazał na jedenasty metr.

CRACOVIA – GÓRNIK ZABRZE 3:3 (1:2)

1:0 – Zenjov, 3 min
1:1 – Koj, 39 min (głową)
1:2 – Ł. Wolsztyński, 45 min
1:3 – R. Wolsztyński, 71 min
2:2 – Piątek, 85 (karny)
3:3 – Piątek, 92+2 (karny)

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 8346.
(gornikzabrze.pl)