Cztery bramki, fantastyczna walka, emocje do końca. Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 2:2

Zabrzanie wciąż niepokonani w tym sezonie na Roosevelta. W tym niezwykle „elektrycznym” meczu do pełni szczęścia zabrakło tak niewiele.

W tym meczu było wszystko, czego od futbolu oczekują kibice. Emocje, cztery bramki, mnóstwo sytuacji i walka do ostatnich sekund. Skończyło się remisem, na pewno szczęśliwym dla gości z Wrocławia.

Pierwsze pięć minut to był… tajfun w wykonaniu podopiecznych Marcina Brosza. Górnik w ciągu 5 minut stworzył trzy sytuacje, które mogły zakończyć się strzeleniem gola! Pierwszą po minucie miał Łukasz Wolsztyński. Miał przed sobą tylko bramkarza, jednak wywalczył tylko rzut rożny. Następnie Jakub Wrąbel „cudem” obronił strzał Mateusza Wieteski głową, a po dwóch kolejnych minutach strzał Suareza trafił w poprzeczkę.

Doping był taki, że pewnie było go słychać daleko poza Roosevelta. Po tym okresie zabrzanie nieco zwolnili, ale w 24 minucie objęli prowadzenie. Rzut wolny z 25 metrów wykonywał Rafał Kurzawa. Jego strzał trafił w słupek, a odbita piłka wpadła pod nogi Igora Angulo. To chyba najłatwiejsza bramka strzelona w karierze przez Hiszpana. I jedenasta w tym sezonie. Górnik już do przerwy kontrolował mecz, a w ostatnich dziesięciu minutach na 2:0 mógł podwyższyć bardzo aktywny Damian Kądzior. Siedem celnych strzałów zabrzan, jeden rywala – nic dziwnego, że piłkarzy żegnały brawa.

Po kwadransie przerwy Górnik nie najlepiej wszedł w drugą połowę. Dwa razy zabrzanie wracali z dalekiej podróży, strzały gości minimalnie mijały słupki. W 56 min gracze Śląska sygnalizowali zagranie piłki ręką w polu karnym. Arbiter kazał grać dalej, ale po blisko minucie zdecydował się sprawdzić tę sytuację w systemie VAR. I podyktował rzut karny, który na gola zamienił Marcin Robak.

Górnik stracił gola i złapał „drugi oddech”. Zabrzanie grali ofiarnie, szybko i z polotem. Jeszcze przy stanie 1:0 fantastyczny strzał Kądziora w „okno” obronił Wrąbel. Drugi gol padł po rzucie rożnym – ósmy raz w sezonie. Dogrywał Kądzior, a silny strzał głową oddał Wieteska. Stadion eksplodował, a zabrzanie poszli za ciosem. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Marcin Urynowicz, a strzał Kurzawy trafił w poprzeczkę. Górnik grał lepiej, miał mecz pod kontrolą, jednak wystarczyła chwila nieuwagi, nieporozumienie między Tomkiem Loską i defensywą, by do źle wybitej piłki doszedł Robak i wyrównał na 2:2.

Górnik do końca grał o trzy punkty, stworzył jeszcze dwie okazje, by trafić na 3:2. Może gdyby sędzia jeszcze raz użył VAR, byłaby doskonała okazja do strzelenia zwycięskiego gola. Tym razem się nie udało, ale piłkarzy żegnały brawa. Świetny mecz, w którym było wszystko. Nikt z ponad 22000 ludzi nie nudził się nawet przez moment. Dlatego już teraz zapraszamy na środę i starcie z Sandecją w Pucharze Polski, a najbliższy mecz na Roosevelta to derby z Piastem, na który już sprzedano blisko 9000 biletów.

Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 1:0

1:0 – Angulo 24′
1:1 – Robak (karny) 58′
2:1 – Wieteska 71′
2:2 – Robak 83′

Widzów: 22 708 (komplet)

gornikzabrze.pl