Chuligani terroryzują okolicę. Nic sobie nie robią z policji [NASZA INTERWENCJA]

Ulica Łokietka jest owiana w mieście złą sławą. Rządzą na niej nastoletnie bandziory, a mieszkańcy żyją w wiecznym strachu. Policja reaguje, tyle że agresorzy po opuszczeniu policyjnego dołka, szukają zemsty na tych, którzy zgłosili interwencję.

– Dobijanie się do naszych drzwi późną nocą, to standard. Próba jakiegokolwiek zwrócenia im uwagi kończy się lawiną wyzwisk. Tylko że na tym się nie kończy. Gdy się odezwałem, na drugi dzień miałem wybitą szybę w oknie. Więcej chyba nie zaryzykuję ? żali się w rozmowie z portalem 24zabrze.pl, jeden z lokatorów feralnej kamienicy przy ulicy Łokietka.

Kilka dni temu doszło tam do kolejnego incydentu. W nocy do jednego z mieszkań na parterze wrzucono puszkę z farbą olejną.

– Wybili szybę, a farba rozbryznęła się po kafelkach, brudząc dziecięce ubranka. Nie wiem, dlaczego obrali nas za cel. Jak tak można? ? pyta zrozpaczona mieszkanka.

Policja szybko namierzyła sprawców. To dwóch piętnastolatków. Obaj pochodzą z rodzin patologicznych. W chwili zatrzymania byli pijani ? mieli po 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jeden z nich jest dobrze znany stróżom prawa ? mimo młodego wieku posiada już dość opasłą kartotekę. Ma łącznie na koncie 26 włamań i kradzieży. Tyle że interwencja policji, a było ich w sumie od początku roku w kamienicy na Łokietka już trzynaście, wcale długofalowo nie rozwiązuje problemu.

– Reagujemy na każde zgłoszenie. Sprawa jest kierowana do sądu, prowadzone jest postępowanie przez referat ds. przestępczości nieletnich, bo są to osoby nieletnie, czyli takie, które nie ukończyły jeszcze 18 lat. Jednym ze sprawców jest 15-latek, który według polskiego prawa odpowiada jako osoba nieletnia – tłumaczy sierż. Agnieszka Żyłka z zabrzańskiej policji.

– Każdy z nas jest świadkiem w takim a nie innym zakresie różnego rodzaju przestępstw. Co możemy zrobić? Wierzyć tylko w resocjalizację. Nic innego nam nie pozostaje. Nie zawsze stosowanie surowszych środków gwarantuje osiągnięcie pozytywnych efektów – dodaje wiceprezes Sądu Rejonowego w Zabrzu, Joanna Łukasińska-Kanty.

– Takie tłumaczenie jest dla nas marnym pocieszeniem. Jeszcze nie daj Boże dojdzie tutaj do tragedii ? wieszczą ponuro mieszkańcy.

(TK)